reklama
reklama

Orzeł dwóch różnych połów. Comeback w Warszawie

Opublikowano:
Autor:

Orzeł dwóch różnych połów. Comeback w Warszawie - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportPo pierwszej połowie kibice Orła mieli powody do nerwów. Na szczęście druga odsłona była już kompletnie inna.
reklama

Kibice Orła po prostu nie mogą się nudzić. Od kilku tygodni bezustannie dbają o to ich ulubieńcy. Tym razem zapowiadało się na mecz, który aktualnie trzecia drużyna warszawskiej klasy "A" powinna wygrać ze spokojem. Podejmowani przez przedostatnią Victorię Warszawa gracze z Parysowa rozpoczęli fatalnie.

Podopieczni Piotra Talara chcieli kontrolować wydarzenia boiskowe, a co za tym idzie wprowadzać piłkę krótko od własnej bramki. Już w 9 minucie poskutkowało to stratą, po której sam na sam wyszedł Rafał Jaskłowski i pewnym strzałem pokonał bezradnego Daniela Fica.

Nie minęło 10 minut, a powinno być 2:0, jednak przyjezdnych uratowała poprzeczka. Przebudzili się już w 22 minucie po pięknym trafieniu Bartłomieja Piętki z 18 metrów. Kiedy wydawało się, że wszystko wraca do normy, powróciły koszmarne błędy w defensywie. Dwukrotnie swój zespół przed utratą bramki musiał kapitalnymi interwencjami ratować Fic.

Niestety, był już bezradny wobec sytuacji Michała Koniecznego z 34 minuty i znów to Victoria była na prowadzeniu. Co gorsza pięc minut później Jaskłowski skompletował dublet i do odrobienia goście mieli już dwie bramki.

W grze Orła brakowało ładu, a akcje ofensywne były mocno szarpane. Na szczęście w szeregach "biało-niebieskich" w tym chaosie świetnie odnalazł się Krystian Parzyszek i po akcji indywidualnej dał swojej ekipie kontakt. To pozwoliło w drugiej odsłonie myśleć nawet o komplecie punktów. Tę przyjezdni rozpoczęli atomowo od dwóch niewykorzystanych okazji, by w końcu po rzucie rożnym Parzyszek kompletując dublet dał remis.

Od tego momentu na boisku istniała już tylko jedna drużyna. Przed trafieniem numer cztery dla "Paryżan" golkipera gospodarzy najpierw uratował słupek, a chwilę później był już bezradny wobec trafienia Dominika Jarka. Po objęciu prowadzenia zawodnicy trenera Talara nieco spuścili z tonu, ale oponenci nie byli już w stanie im zagrozić. Ostatecznie Orzeł wygrywa z Victorią 3:4 i kończy rundę jesienną na trzeciej lokacie, mając tyle samo punktów co będąca na miejscu premiowanym awansem Józefovia II Józefów.

"Mimo, iż w pierwszej połowie strzeliliśmy dwie bramki to uczciwie trzeba przyznać, że zagraliśmy wręcz katastrofalnie w tej części spotkania, popełniając przy tym masę niewymuszonych błędów co skrzętnie wykorzystali rywale. Tylko dwa indywidualne przebłyski naszych zawodników w pierwszych 45 minutach utrzymywały nas w grzre. W przerwie meczu z ust trenera Talara padło wiele mocnych i męskich słów, na które zespół zareagował pozytywnie. W 46 minucie przeprowadziliśmy trzy zmiany a to z kolei przełożyło się na dużo lepszą grę w drugiej połowie, w której to momentami zamykaliśmy rywali w okolicach ich pola karnego. Efektem wiele wykreowanych sytuacji bramkowych, z których dwie zamieniliśmy na gole. Podsumowując: mimo, iż początek na to nie wskazywał, po spotkaniu do Paryswoa mogliśmy wracać w dobrych nastrojach." - podsumował mecz prezes Orła, Łukasz Kwiatkowski.

Victoria Warszawa - Orzeł Parysów 3:4 (3:2)

Bramki dla Orła: Bartłomiej Piętka 21', Krystian Parzyszek 44', 53', Dominik Jarek 68'

Skład Orła:

Fic - Krzyśpiak (46' P.Redka), Korgul, Trębacz (46' Bylinka), Sowiński - Jarek (77' F.Redka), Belkiewicz, Sitarek (87' Mazek), Piętka, Sikora (46' Kot), Parzyszek
 
@@@

reklama
reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama